Z resztek ugotowanych ziemniaków z obiadu zazwyczaj robiłyśmy z mamą kopytka lub pierogi. Nie da się ukryć, że ta forma wyjątkowo mi pasowała, do tej pory uwielbiam “kluchowate”. Poniższe kotleciki to jednak forma nieco łatwiejsza i szybsza i rzecz jasna nie mniej smaczna. Kotlety ziemniaczane są delikatne, dobrze przyprawione i świetnie smakują chociażby z sosem pieczarkowym.
Jedyne o co trzeba zadbać to o jakość i rodzaj samych ziemniaków. Dobrze, aby nie były zbyt wodniste, ponieważ wówczas kotlety zaczną się rozwalać. Dlatego lepiej użyć odmiany bardziej mączystej (typ B lub C).
Składniki na ok. 10 niewielkich kotletów:
- 500 g ziemniaków typu B lub C (mączyste) – można wykorzystać ugotowane wcześniej ziemniaki, pozostałe z obiadu
- 1 cebula
- 3-4 łyżki oleju
- 3 łyżki posiekanego drobno szczypiorku
- 3 łyżki posiekanego drobno koperku
- 1 jajko
- 4 łyżki bułki tartej
- świeżo mielony pieprz
- sól
Dodatkowo:
- miseczka bułki tartej
- kilka łyżek masła klarowanego lub oleju roślinnego do smażenia
Wykonanie:
Ziemniaki ugotuj lub użyj tych pozostałych z obiadu i przeciśnij przez praskę. Cebulkę drobno posiekaj i usmaż ją na rozgrzanym oleju aż przyjemnie się zezłości i zacznie pięknie pachnieć. Zdejmij ze źródła ciepła i delikatnie ostudź, a następnie przełóż do ziemniaków. Następnie dodaj posiekany szczypiorek i koperek, bułkę tartą, pieprz sól i wbij jajko.
Masę wyrób rękami aż powstanie lepiąca i nierozpadająca się konsystencja, nadająca się na formowanie. Jeżeli masa jest zbyt luźna, dodaj więcej tartej bułki. Uformuj kotleciki. Ja wolę mniejsze, ponieważ łatwiej się je smaży, ale wszystko zależy od Ciebie.
Na patelni rozgrzej wybrany tłuszcz. Każdy kotlecik obtocz w bułce tartej i kładź na rozgrzanej powierzchni. Możesz smażyć kilka kotletów na raz, ale pamiętaj by te nie stykały się ze sobą. Smaż po kilka minut z każdej strony aż ładnie się zarumienią. Ściągaj na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym by odsączyć nadmiar tłuszczu.
Kotlety ziemniaczane podawaj na gorąco np. z sosem grzybowym i surówkami.