Budapeszt na weekend – zwiedzanie alternatywne

Wiecie jak to jest, Paryż to nie Francja, Warszawa to nie Polska i trochę Budapeszt to nie Węgry, ale nie zmienia to faktu, że tam po prostu trzeba być. Kilka ładnych lat temu moje serce skradła czeska Praga i wydawało mi się, że już nic nie może się jej równać. Dopóki nie odwiedziłam Budapesztu… Kogo nie zachwycił nocny widok na Parlament niech pierwszy rzuci kamieniem. Kto zaspany nie wszedł na wzgórze Gellerta niech wejdzie pod stół. A gdy odhaczycie już wszystkie punkty z przewodnika zapraszam za trasę całkiem alternatywną.

okladka_instagram_post_budapeszt_trasa_alternatywna.jpg

  • Ruinbary – czyli bary w ruinach. Powiecie, że hipsteriada, że tylko brodacze w czapkach tam chodzą, ale muszę Was zmartwić. Tam chodzą wszyscy i dobrze się bawią. Bo jest gdzie, jest trochę tłoczno i ciasno, ale zarówno u zjecie, wypijecie jak i potańczycie. I pewnie znajdziecie też kawałek miejsca do siedzenia. Niesamowity klimat, mnóstwo przedziwnych przedmiotów, kolorów i uśmiechnięci ludzie. Właśnie to Was czeka.

Najbardziej znany Szimpla Kert, czyli żyjąca legenda, do której lepiej zajrzeć za dnia, żeby wieczorem nie stać w kilometrowej kolejce. Do pozostałych miejsc, bardzo zresztą podobnych do Szimpla, wejdziecie bez żadnych przeszkód. Traficie pewnie na jakiś koncert, noc salsy lub happy hours na pizzę. Żal wychodzić.

Ze swojej strony polecam bar Kuplung. Przyjemna atmosfera i scena, na której bardzo często odbywają się muzyczne występy.

szimpla kert
takie tam wnętrza Szimpla Kert
szimpla kert
bar jak bar

Szimpla Kert – Kazinczy u. 14; 12:00-4:00

Kuplung – Király u. 46; 15:00-5:00

  • Karavan street food – nie wiem jak Wy, ale ja zagranicO mam minimum dwa razy większy żołądek niż zwykle. I wszystkiego chcę spróbować, koniecznie! Karavan to dosyć przytulne miejsce z foodtruckami od Sasa do lasa – burgery, pizza, wino na plasitkowe kubeczki czy przepyszne kołacze. Warto tu zjeść i spędzić czas na ławeczce.
karavan
no i to jest street food

Karavan street food  – Kazinczy u. 18; 11:30-00:00

  • Hale targowe – zamiast Majkela Korsa wolę bazary. No ale jakie! Chociaż Warszawa w końcu doczekała się swoich Koszyków, te budapeszteńskie mają w sobie coś swojskiego. Wiecie, zamiast świeżych prosto z mrożonki owoców morza, kupicie tu paprykę w jakimś miliardzie odmian, aromatyczne sosy i przyprawy. Nie ominiecie koszulek z I love Budapest made in China, ale i zjecie w rozsądnej cenie.

Great Market Hall – Nagyvásárcsarnok – Vámház krt. 1-3; 6:00-17:00, w sobotę do 15ej, w niedzielę zamknięte

Hold Street Market and Downtown Market Belvárosi Piac – Hold u. 13; 6:30-18:00, w sobotę do 16ej, w niedzielę zamknięte

  • A po zakupach Dunaj i do wyboru do koloru, jedna z knajpek nad samą rzeką. Aż chciałoby się rzec jak w reklamie Carlo Rossi, jak jeszcze 10 lat temu ktoś myślał, że to wino – wino, kobiety i śpiew. Piękny widok na rzekę, alkohole wszelakiej maści, muzyka. To właśnie te momenty, gdzie najlepiej poznaje się kulturę danego miejsca.
piwo nad dunajem
dobra, przepłacicie tutaj za piwo, ale dla tej atmosfery warto
  • Wyspa Świętej Małgorzaty – pewnie gdzieś o niej słyszeliście albo przegnaliście po niej z przewodnikiem ledwo orientując się, że to wyspa. A to taki mikroklimat w samym sercu miasta. Jest zoo z bocianami, budy z winem za 2 złote, japoński ogród z fontannami i mnóstwo przestrzeni do uprawiania sportów wszelakich. Ostatecznie możecie położyć się na trawce i kontemplować. Ot mała wysepka, spędzić można dzień cały.
wyspa świętej małgorzaty
japoński ogród na wyspie
  • Termy Szechenyi – poczuj się jak w Starożytnym Rzymie i spędź chwile w budapeszteńskich termach. Brzmi jak banał, ale zapewniam Was, jest klimat. Kilka zewnętrznych basenów i całkiem sporo wewnątrz. Od tych zupowo ciepłych po te odrętwiające kości (poznacie po małej ilości osób). Atrakcja zarówno na lato jak i zimę.
termy budapeszt
no rzym starożytny
termy budapeszt
środek też niczego sobie

Széchenyi gyógyfürdő – Állatkerti krt. 9-11

  • Drum Cafe – nie mogło się obyć bez czegoś do jedzenia. Knajpka znajduje się w samym centrum, wygląda bardzo niepozornie i trochę zwariowanie zarazem. Menu grubości słonia i wciśnięte do wizytownika. Nie jednego odstraszy :-) Zjecie tu wszystkie sztandarowe potrawy kuchni węgierskiej, bez szaleństw kucharza. Potrawy podają ekspresowo i tak samo szybko je zbierają. Jest smacznie i tanio, czyli najlepsza rekomendacja ;-)
drum cafe
nudne menu?
drum cafe
podano w 5 sekund do stołu

Drum Cafe – 1074, Dob u. 2; 11:00-0:00

A Wy, macie jakieś miejsca do polecenia?

5 thoughts

  1. Szimpla – mega, pełno dziwnych ozdób, w Polsce nie spotkasz takiego baru ;) Drum Cafe – smacznie, tanio i szybko :) do listy dorzucam Lokal Korner, przyjemne miejsce żeby zjeść pizze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *