Kalarepka chociaż wszystkim dobrze znana, mam wrażenie, że nie jest najbardziej docenianym warzywem. W sumie, sama łapię się na tym, że kalarepę to raczej na surowo, jak jabłko, czasem do jakieś surówki albo do zupy. A przecież to takie wdzięczne warzywo! Warto zatem zrobić z niego głównego bohatera potrawy. Bardzo miałam ochotę na jakieś wyraziste połączenie i już, już miało paść na uwielbianą przeze mnie tajską sałatkę Som Tam, ale znalazłam w czeluściach internetu taki oto chiński przepis. Kalarepka pozostaje chrupka, a składniki sosu idealnie podkreślają jej lekko pikantny smak. Pycha, pycha.
Inspiracja: http://nakruchymspodzie.blogspot.com/2013/07/kalarepa-ta-jest-krzepa-czyli-moje.html
Składniki na 2 porcje:
- 2 średniej wielkości kalarepki
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1 łyżka oleju sezamowego
- pół łyżeczki cukru
- odrobina soli
- garść szczypiorku z dymką
- odrobina czarnego sezamu
Wykonanie:
Kalarepkę pokrój w julienne, czyli w zapałkę. Najlepiej pokrój warzywo w cienkie plasterki (idealna do tego jest mandolina), a następnie w cieniutkie paseczki. Lekko posól.
W osobnej miseczce przygotuj sos. Drobno posiekany czosnek wymieszaj z sosem sojowym, octem, olejem i cukrem. Polej sosem kalarepkę. Podawaj ze szczypiorkiem i sezamem.
Najlepiej smakuje po spędzeniu kilku godzin w lodówce.
przepyszna surówka! : )
takiej surówki nie znałam, wspaniała:)