Pyszna propozycja nie tylko na Tłusty Czwartek. Łatwe, niekapryśne ciasto, które zawsze się udaje. No i trochę mniej pracy i tłuszczu niż z pączkami ;-) Polecam na słodkie śniadanie, kolację czy nawet obiad. Są naprawdę sycące! Ja lubię do ciasta dorzucić kilka plasterków jabłka i gotowe posypać cukrem pudrem. W wersji bogatszej można podać z dżemem, bitą śmietaną, czekoladą… Poprosicie o dokładkę!
Chociaż najlepsze robi moja babcia „na oko”, te nie odbiegają od ideału :-)
Składniki na 7 większych racuchów:
- 1,5 szklanki mąki pszennej (nie polecam zamieniać na pełnoziarnistą)
- ¾ szklanki ciepłego mleka
- 25 g drożdży świeżych
- 1 łyżeczka cukru
- 1 jajko
- szczypta soli
- dodatki do ciasta: kilka cienkich plasterków obranego jabłka, rodzynki, żurawina
- do smażenia: tłuszcz nadający się do smażenia, czyli olej rzepakowy, słonecznikowy, kokosowy, smalec – ok. 200 g
- do podania: cukier puder, czekolada, bita śmietana, konfitury
Wykonanie:
Najpierw robimy zaczyn, czyli podgrzewamy delikatnie mleko aż będzie ciepłe, ale nie gorące. Wkruszamy drożdże, wsypujemy cukier, mieszamy i odstawiamy na kilka minut, aż drożdże rozpoczną pracę.
Następnie wsypujemy mąkę, sól i wbijamy jajko. Mieszamy całość łyżką do połączenia składników, a następnie odstawiamy do podrośnięcia na ok. 1 godzinę. Można też masę przygotować wieczorem, wstawić na czas wyrastania, czyli na całą noc do lodówki i rano smażyć.
Na patelni rozgrzewamy tłuszcz, ma być go na tyle, żeby racuchy nie mogły przywierać do patelni, ale też nie pływały. Przygotowujemy talerze wyłożone ręcznikami papierowymi.
Do wyrośniętego ciasta w tym momencie możemy dodać dodatki.
Na rozgrzanym tłuszczu kładziemy dużą łyżką porcje wyrośniętego ciasta. Delikatnie, żeby się nie poparzyć. Smażymy na średnim ogniu z dwóch stron po kilka minut. Gotowe racuchy odsączamy na ręcznikach papierowych i od razu podajemy.
Smacznego!