Jakiś czas temu zraziłam się do bakłażanów, najzwyczajniej w świecie przejadając się nimi. Ale nasza chwilowa rozłąka została zakończona, gdy Mama mojego Chłopaka zaserwowała pyszną przekąskę z udziałem oberżyny. Znowu dochodzę do wniosku, że czasem im prościej, tym lepiej, bez zbędnych kombinacji. Przystawka śniła mi się po nocach, dlatego nie zwlekałam z jej przyrządzeniem. A że zależało mi na stworzeniu obiadu na wynos, całość „nasyciłam” makaronem. Znakomite!
Składniki na 4 porcje:
- 2 szklanki ulubionego makaronu – u mnie casarecce
- 1 bakłażan
- 2 dojrzałe pomidory (najlepiej malinowe)
- garść czarnych oliwek
- kulka sera mozzarella
- 6-7 łyżek oliwy
- pół papryczki chilli lub peperoni
- łyżeczka suszonej bazylii
- łyżeczka suszonego oregano
- 1 ząbek czosnku
- sól i pieprz
Wykonanie:
Makaron gotujemy w osolonej wrzącej wodzie, ok. 5 minut (ok. 3 minuty przed czasem podanym na opakowaniu). Tak, aby nie był do końca ugotowany.
W tym czasie myjemy bakłażana, odcinamy końcówkę i kroimy na ok. 1 cm plastry. Każdy plaster solimy i odstawiamy na ok. 15 minut. Wówczas bakłażan puści wodę, a w raz z nią goryczkę.
Oliwę mieszamy przeciśniętym przez praskę czosnkiem, pokrojoną drobną papryczką, bazylią, oregano, solą i pieprzem. Po 15 minutach plastry myjemy, aby pozbyć się goryczki. Smarujemy je przygotowanym sosem i układamy na rozgrzanej patelni (nie musimy wykorzystywać całego sosu, resztką polejemy całą zapiekankę). Smażymy po ok. 5 minut z każdej strony aż bakłażan zmięknie i przyrumieni się.
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Formę do pieczenia smarujemy oliwą (u mnie forma w kształcie jajka o długości 30 cm). Wykładamy ugotowanym makaronem.
Pomidory kroimy w plastry. Mozzarellę odsączamy z zalewamy i również kroimy w plastry. Oliwki przepoławiamy.
Usmażone plastry bakłażana układamy jeden przy drugim na makaronie. Następnie przykrywamy warstwą pomidorów. Posypujemy oliwkami i wylewamy resztką sosu z oliwy. Całość pokrywamy serem i zapiekamy ok. 15 minut. Zapiekankę najlepiej kroić po jakimś czasie od wyciągnięcia z piekarnika, aż się nieco zetnie i będzie bardziej zwarta.