Nadszedł listopad, a w raz z nim czas na gęsinę. W moim podkarpackim regionie to mięso chyba nigdy nie było popularne, a i o gęsinie na świętego Marcina chyba mało kto słyszał. Czasy się jednak trochę zmieniły, a w raz z nimi dostęp do chociażby mniej popularnych mięs. Gęsina sama w sosie przypomina, rzecz jasna, kaczkę. I tak samo jak koleżankę w bardzo łatwy sposób można ją zepsuć. Patent z usmażeniem, a następnym dopiekaniem w piekarniku sprawdza się świetnie, a mięso rozpływa się w ustach. Owoce są w tym przypadku również nieodzowne, nadają kwasowości i słodyczy, która świetnie komponuje się z mięsem. Bardzo gorąco polecam, na świętego Marcina i nie tylko!
Składniki na 4 porcje:
- piersi z gęsi o wadze ok. 1 kg
- 2 jabłka
- garść suszonych śliwek
- garść suszonych żurawin
- 1 pomarańcza
- 1 łyżeczka majeranku
- 1 łyżeczka tymianku
- sól, pieprz
Wykonanie:
Piersi z gęsi umyj, wytnij kości (jeżeli kupiłeś piersi z kością), a następnie podziel na pół (tak, aby uzyskać dwie pojedyczne piersi).
Połóż je na zimnej (!) patelni od strony skóry i dopiero włącz źródło ciepła. Smaż na wolnym ogniu aż tłuszcz ze skóry mocno się wytopi a sama skórka zarumieni (zajmie to ok. 20-30 minut). Następnie przekręć na drugą stronę i smaż już tylko do zarumienienia. Dzięki temu, że patelnia od początku jest zimna, tłuszcz może się spokojnie wytopić, a nie od razu przypalić. Tłuszcz zostaw do wykorzystania.
W czasie smażenia piersi, rozgrzej piekarnik do ok. 160 stopni i przygotuj naczynie żaroodporne.
Jabłka pozbądź gniazd nasiennych i pokrój na ósemki (nie obieraj).
Usmażone piersi przełóż do przygotowanego naczynia. Dopraw je solą pieprzem, majerankiem i tymiankiem. Włóż jabłka, śliwki, żurawiny. Całość polej sokiem wyciśniętym z pomarańczy oraz 3-4 łyżkami tłuszczu ze smażenia. Przykryj i piecz ok. 1,5 godziny.
Upieczoną gęś wyjmij z pieca, daj jej chwilę odpocząć i dopiero krój na plastry.
Podawaj z owocami z pieczenia, ziemniakami oraz buraczkami na ciepło.
Czyste kulinarne porno :D
Może się kiedyś do gęsi przymierzę : )