Naleśniki to smak dzieciństwa, z dżemem, serem albo po prostu bez niczego, obsypane tylko cukrem. Kombinowałam już z jaglanymi, owsianymi i za każdym razem wychodziło pysznie. Tym razem postanowiłam wykorzystać przywiezioną z Włoch mąkę kasztanową. Czasem tak mam, że jak kupię sobie coś bardziej unikatowego, czekam na jakąś specjalną okazję, żeby to wykorzystać. Modlę się i odprawiam rytualne tańce wokół produktu, ale za nic w świecie go nie wykorzystam, bo przecież potrzeba na to okazji. Nie raz już zdarzyło mi się, że moje cudeńko po prostu się zepsuło lub przeterminowało i nawet nie miałam okazji go wypróbować. Dlatego przemogłam swoją nerwicę natręctw i postanowiłam mąkę wypróbować (przekonywałam sama siebie, że przecież można ją dostać i w Polsce). Sama mąka jest lekko słodkawa i orzechowa w smaku, bardzo dobrze więc pasuje do słodkich dodatków. Włosi tradycyjnie jedzą takie naleśniki nadziane ricottą i miodem lub nutellą. Próbowałam obu wersji i zapewniam, że obie są świetne. A Wy, którą wersję wolicie?
Składniki na 5 naleśników:
- 125 g mąki kasztanowej
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- pół łyżeczki soli
- 1 szklanka wody
Do podania:
- ser ricotta, miód, nutella
Wykonanie:
Mąkę przesypać do naczynia, dodać oliwę, sól i powoli wodę. Ciasto wymieszać najlepiej rózgą, aby było gładkie i jednolite i nie miało grudek.
Rozgrzać patelnię z nieprzywierającą powłoką. Jeżeli będzie już bardzo gorąca, wylać małą porcję ciasta. Poruszać patelnią, aby ciasto rozlało się na całej jego powierzchni. Najlepsze są cieniutkie naleśniki, więc wylewajcie dosyć mało ciasta.
Smażyć 1,5 minuty z jednej strony, przewrócić na drugą i dosmażać jeszcze ok. pół minuty.
Zdjąć z ognia i podawać najlepiej natychmiast z ulubionymi dodatkami.
Mąki kasztanowej nie znam, ale zachęciłaś mnie, poznam! :)
No jak tylko wpadnie mi gdzieś w ręce taka mąka to na pewno wypróbuję :)
Ciekawa jestem, czy znajdę gdzieś u siebie makę kasztanową. Chętnie ją wypróbuję :)
Haha, ja tez tak mam, kiedy przywiozę jakiś fajny produkt:) właśnie wykończyłam włoskie wino i żal mi, chociaż było pyszne:P A na naleśniki z wielką chęcią bym się skusiła:)
mam podobnie, też czekam na okazję wy coś wyjątkowego użyć w kuchni;)
chętnie bym spróbowała :)
Muszę sobie koniecznie kupić tą mąkę :-) a naleśniczki wyglądają pysznie i tak pewnie smakują :-) pozdrawiam cieplutko :-)
Mam podobnie z “wyjątkowymi” składnikami :) A naleśniki zapowiadają się wspaniale. Mi brat przywiózł ostatnio z Włoch kasztany w karmelu i były po prostu przepyszne, więc jestem pewna, że takie naleśniki bardzo by mi smakowały. Muszę poszukać takiej mąki.
Pozdrawiam :)
Wyglądają genialnie. Smakowite. Ja kupiłam taką mąkę w Kuchniach świata i mam zamiar z niej zrobić racuszki, ale te Twoje naleśniki tak kuszą….
jak tylko znajdę mąkę kasztanową to je zrobię. kocham wszystkie naleśniki świata! :)
Nie jadłam jeszcze mąki kasztanowej, kusisz mnie. Wpadam do ciebie na jednego. Jestem tak ciekawa ich smaku. Taki zwykły bez cukru dla mnie :-)
Z chęcią spróbowałabym naleśników z mąki kasztanowej. Z ricottą i miodem. Też mam zwyczaj kupowania różnych cudów i chomikowania :) Na szczęście jeszcze nie musiałam nic wyrzucać :)
Genialne! Cieniuteńkie tak jak lubię! :) Muszą być wspaniałe w smaku.
A można ją naprawdę dostać w Polsce? Zaciekawiły mnie takie naleśniki. :)
Tak, spokojnie można ją dostać w sklepach z tak zwaną orientalną żywnością :-)
Zazdroszczę tej mąki jak nie wiem czego. Muszę poszukać jej w moim ulubionym sklepie z Włoszczyzną
Kiedy byłam we Włoszech to nie widziałam takiej mąki. A może po prostu nie wiedziałam, gdzie szukać. Wielka szkoda bo bym z chęcią ją wypróbowała.
Muszę poszukać takiej mąki ,pyszne naleśniki.
Z mąki kasztanowej piekłam ciasteczka stempelkowe, ale marzą mi się twoje naleśniki, wyglądają bardzo delikatnie :)
Prezentują się doskonale! Pysznie nadziane :)
Super smaczne naleśniki:)) Ja lubię nadziewane dżemem z pigwy (mój nowy post na blogu):)) albo ewidentnie o smaku kokosowym:))