Kefty lub kofty, w zależności od tłumaczenia. To mięsne kuleczki, klopsiki, mocno przyprawione arabskimi przyprawami, smażone lub pieczone na grillu. Powinny być przyrumienione z zewnątrz, ale wciąż soczyste w środku. Niezbyt tłuste, buchające aromatem i smakiem. Obłędnie pachnące.
Ja swoje kefty wołowe podaję z chlebkami pita, gęstym jogurtem z czosnkiem oraz sezonowym chutneyem z rabarbaru. To kwintesencja letniego obiadu na świeżym powietrzu.
Marokańskie kofty możecie usmażyć normalnie na patelni lub na grillu – jak wolicie lub jak pozwalają Wam warunki. Zamknijcie oczy i przenieście się do słonecznego i upalnego Maroka.
Inspiracja: “Kulinarne wyprawy Jamiego” Jamie Oliver
Składniki na 15 sztuk keft wołowych:
- 400 g mielonej wołowiny najwyższej jakości
- 1 mała lub pół większej czerwonej cebuli
- 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
- 1 łyżeczka mielonej kolendry
- garść świeżej kolendry, posiekanej
- 3 cm kawałek świeżego imbiru, obranego i startego na tarce
- 1 łyżeczka mielonej, ostrej papryki
- sól i pieprz do smaku
- 2-3 łyżki oliwy
Do podania:
- chlebki pita
- gęsty jogurt naturalny (najlepiej grecki) z czosnkiem i świeżą kolendrą
- chutney z rabarbaru
Wykonanie:
Cebulkę obierz i drobno posiekaj. Wymieszaj z mięsem i wszystkimi przyprawami. Wyrób masę rękami. Mięso włóż na ok. 30 minut do lodówki aż się przegryzie. Możesz je również zostawić chociażby na całą noc. Im lepiej zamarynowane mięso, tym smaczniejsze kefty.
Po schłodzeniu mięsa, przygotuj z niego zgrabne kuleczki wielkości piłeczki pingpongowej. Porządnie rozgrzej patelnię, patelnię grillową lub grilla.
Kefty wołowe smaż na rozgrzanej blasze w sumie ok. 10 minut, przewracając je od czasu do czasu by z każdej strony były przypieczone. Kofty powinny się ładnie przyrumienić, ale w środku pozostać soczyste.
Podawaj z ulubionymi dodatkami – chlebkami pita, gęstym jogurtem, sezonowym chutneyem, surówkami.
Nie jadłam jeszcze, muszę to nadrobić. Bardzo fajnie podane i smacznie wyglądają
Mniam pyszne danie :-) bardzo lubię takie kotleciki :-)
Ale smacznie wyglądają :)
Świetnie, że tu ostatnio tak marokańsko, pyszne są takie kotleciki, mniam:) w końcu udało mi sie dziś upolować kumin i szafran, też w najbliższym czasie będzie gotować po arabsku:)
Jadłam u znajomych, bardzo lubię mielone z kolendrą :) Pyszne zdjęcia :)
Pyszne kotleciki, podobne je się na całym Bliskim Wschodzie i w Indiach, nie samowicie dobrze mięso komponuje się z kolendrą i imbirem. Robię takie z jagnięciny – również pycha.