Gnocchi

Ciągle jeszcze gdzieś tam myślami jestem we Włoszech. I mimo, że od pizzy i sosu pomidorowego musiałam chwilę odpocząć, toskańskie smaki wciąż mi towarzyszą i inspirują. Jeżeli lubicie nasze polskie kopytka, polubicie również gnocchi, czyli ich włoski odpowiednik. Odważę się nawet powiedzieć, że nioki, bo tak należy wymawiać to słowo ;-) są w smaku wręcz identyczne, różni je natomiast forma – bardziej obła i z charakterystycznym odciśniętym widelcem ;-) A wszystko po to, aby nasza kluska mogła się przykleić do jak największej ilości sosu. Ach, ci Włosi, wiedzą, co dobre… :-)

Składniki na ok. 60 sztuk:

  • 4 duże ziemniaki – najlepiej jak najbardziej mączyste
  • ¾ szklanki mąki pszennej
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka soli

Wykonanie:

Ziemniaki porządnie umyć i ugotować w mundurkach (ok. 30-40 minut). Odcedzić i pozostawić na chwilę, aby lekko ostygły.

Obrać ze skórki i przepuścić przez praskę. Wrzucić do większej miski. Dodać sól i wymieszać widelcem.

Zrobić wgłębienie i wbić w nie całe jajko i dodać pół szklanki mąki. Wymieszać widelcem i lekko, bardzo krótko zagnieść na dosyć zwarte, ale wciąż lepkie ciasto. Absolutnie nie zbite. Jeżeli ciasto jest wciąż zbyt luźne, dodać więcej mąki, ale starać się robić to ostrożnie. Im mniej mąki tym lepiej.

Ciasto podzielić na 3-4 części i z każdej ulepić wałeczek. Z każdego wałeczka wycinać ostrym nożem ok. 2 cm kawałki. Każdy kawałek delikatnie obtoczyć w ręku, aby nadać mu okrągły kształt, a następnie widelcem delikatnie zrobić wgłębienie.

Tak przygotowane gnocchi gotujemy w osolonym wrzątku, na wolnym ogniu, partiami, po ok. 2 minuty. Odsączamy łyżką cedzakową i natychmiast podajemy.

13 thoughts

  1. Takie proste w wykonaniu, a jakże smakowicie wyglądają. Mniam. Aż chciałoby się skosztować. Jestem wielką amatorką wszelakich pyzów, klusków śląskich czy leniwych, więc coś czuję, że to zdecydowanie moje smaki :) Pozdrawiam.

  2. Uwielbiam kluchy a że jestem poznańska pyrą to jeszcze te z ziemniaków szczególnie. Włosi jedzą gnocchi my kopytka i im nie odstajemy. Piękne ci wyszły, i nie dziwię się tobie że myślami jesteś jeszcze we Włoszech

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *